Dziś chcę Wam opowiedzieć o sześciu błędach, jakie popełniliśmy przy przeprowadzce.
Spójrzmy punkt po punkcie.

Wybór opcja poruszający

Chociaż rozważaliśmy różne opcje i moim zdaniem (i zdaniem moich bliskich) wybraliśmy najlepszą opcję - wizę studencką z późniejszym przyjęciem na uczelnię (wówczas było już zaproszenie na studia na uczelni na poziomie magisterskim)

Tak, wszystko jest w porządku, przyjechaliśmy i zaczęliśmy uczyć się języka… ale powiedzmy, że oficjalnie nie mogliśmy zarobić dodatkowych pieniędzy, ponieważ nie mieliśmy pozwolenia od usługi migracji. Ponadto dziecko nie mogło otrzymać przysługującego każdemu zasiłku (pieniądze na dzieci = KinderGeld).

Potem, kiedy zmieniłem wizę na studencką, pod pewnymi względami stało się to łatwiejsze (powiedzmy, że mogę pracować – 20 godzin tygodniowo, 240 na pół etatu / 120 na pełny etat).

Ale teraz radzę ci tak zrobić (na pewno warto spróbować): jedna z rodziny idzie na zajęcia językowe z późniejszym przyjęciem (lub bezpośrednio na uniwersytet, jako student), a druga na zjazd. W ten sposób drugi małżonek będzie mógł od razu podjąć pracę, otworzyć własną działalność gospodarczą, a dziecko będzie mogło otrzymać pieniądze od dzieci i wiele więcej.

Aktualnie przeglądasz zawartość zastępczą z YouTube. Aby uzyskać dostęp do aktualnej treści, kliknij przycisk poniżej. Należy pamiętać, że spowoduje to udostępnienie danych dostawcom zewnętrznym.

Więcej informacji

Wystudiowany mniej czego potrzebujesz

Już po przeprowadzce do Niemiec aktywnie uczyliśmy się języka w szkole językowej, ale kiedy robisz to przez 4-5 godzin w szkole, a potem w domu, czasami zaczynasz mieć dość takiej aktywności. No to w wakacje pozwoliłem sobie na oglądanie seriali po rosyjsku, czytanie książek i nawet słuchanie muzyki. Chociaż w dobrym tego słowa znaczeniu moglibyśmy lepiej poprawić nasz niemiecki.

Nasz kolega z kursów językowych pominął A2. Po prostu spędzała więcej czasu na nauce języka niemieckiego w domu w czasie wakacji pomiędzy kursami (A1-A2), uczyła się u nauczyciela w domu i zdała A2 jako studentka eksternistyczna, przechodząc od razu do B1. Sprawa jest raczej odosobniona, ale jednak występuje.

System szkoleń jest zbudowany w ten sposób (sam się tego wciąż uczę) – większości uczysz się sam, studiując dodatkowe źródła!

Późno zaczął uczyć się języka

Po powrocie do Rosji bardzo powoli zaczęliśmy uczyć się języka niemieckiego. Słuchaliśmy dużo nagrań audio i uczyliśmy się z korepetytorem 2 razy w tygodniu. Ale to wszystko nie wystarczy! Musieliśmy jechać 3-4 razy, więc zaoszczędzilibyśmy dużo pieniędzy!

Kurs w szkole językowej kosztuje 500 euro za osobę na poziomie. Cóż, moja żona i ja pojechaliśmy sami... ile mogliśmy zaoszczędzić? Dlatego każdemu, kto chce się przeprowadzić, daję tę radę – naucz się jak najwięcej niemieckiego w domu!

Tłumaczenie dokumentów

Aby przygotować część dokumentów, konieczne było ich przetłumaczenie na język niemiecki. Po prostu poszłam do najbliższego notariusza, który skontaktował mnie ze swoim tłumaczem (przeważnie pracują w parach). To tłumaczenie wystarczyło konsulatowi, ale po przyjeździe poprosili o nowe tłumaczenie u tłumacza przysięgłego.

I dzięki Bogu, że rok temu jakimś cudem postanowiliśmy przenieść dyplomy szkół i uczelni bezpośrednio do Niemiec. W ten sposób zdobylibyśmy dodatkowe pieniądze.

Dużo niepotrzebne rzeczy

Nie wiem, co nas w tym momencie motywowało, ale udało nam się przywieźć tutaj kilka rzeczy, które udało nam się założyć kilka razy. Oczywiście mówię o naszym przypadku i Twój może być inny. Na przykład moja żona przyniosła futrzaną kamizelkę i nigdy jej nie założyła. Przyniosłem też kilka moich klasycznych garniturów, ale kiedy poszedłem na rozmowę kwalifikacyjną, założyłem tylko jeden kilka razy. Poza tym zawsze nosiłem dżinsy.

Rozumiem, że to odosobniony przypadek, ale mimo to zastanów się kilka razy: czy to, co chcesz przewieźć, będzie Ci naprawdę potrzebne?

Kupiłem za gotówkę w banknotach o nominałach 500 i 200 euro

To oczywiście żart, ale w Niemczech nie będzie można płacić banknotami o nominałach 200-500 euro. Wiele sklepów po prostu ich nie akceptuje! Nawet niektóre butiki w Dusseldorfie odmówiły, poprosiły wówczas o płatność kartą bankową… lub zgodziły się, ale z wielkim trudem!

Przydarzyło mi się banalne wydarzenie: nie mogłem zapłacić za benzynę na stacji benzynowej w Monachium. Tam po prostu wskazali mi swoją zasadę – nie rozumiemy 200 i 500…

To było moje sześć błędów przy przeprowadzkach, które zapamiętałam bez zastanowienia :)

Śledź mnie w sieciach społecznościowych, aby dowiedzieć się więcej o życiu w Niemczech z perspektywy pierwszej osoby!

Autor:
Stanislaus
blogerka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Обязательные поля помечены *